Lech Wałęsa oszukał wszystkich, którzy mieli z nim do czynienia:
-
Przede wszystkim Matkę Boską, którą świętokradczo nosił w klapie marynary i na którą krzywo przysięgał przy każdej okazji
-
Własną żonę (kto ciekawy niech poczyta sobie jej wspomnienia)
-
Biedną dziewczynę ze swojej wioski, której zrobił dziecko i zwiał
-
Bojowników o wolność na całym Bożym świecie uważających go za swego idola i bohatera podczas gdy był zwykłym kapusiem
-
Naród polski, któremu obiecał przyspieszenie i reformy a wzmocnił tylko lewą nogę bojąc się szantażu
-
Swoich kolegów ze stoczni na których kapował
-
Solidarność którą wywiódł na manowce
-
Braci Kaczyńskich i całą masę innych prawicowców, których wykorzystał a następnie wykopał
-
Swoich mocodawców ze Służby Bezpieczeństwa gdy dzięki swojemu sprytowi postanowił wykorzystać sytuację i odegrać samodzielną rolę. Jedynie to oszustwo uważam za rzeczywistą zasługę Wałęsy mimo że została ona pogrzebana w czasie jego niechlubnej prezydentury
-
Swoich obrońców próbujących go w mniej lub bardziej idiotyczny sposób usprawiedliwić a którym teraz musi być naprawdę łyso mimo że idą w zaparte
Czy ktoś z oszukanych przez cwanego chłopka z Popowa może mu wybaczyć? Chyba jedynie Matka Boska, pocieszycielka strapionych.